niedziela, 12 stycznia 2014

Nowa forma, nowe treści - "Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi – z Wesela Stanisława Wyspiańskiego”, Teatr im. Juliusza Słowackiego

"Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi – z Wesela Stanisława Wyspiańskiego" - gościnnie w Teatrze Polskim w Warszawie

Jeśli chcecie zobaczyć coś fantastycznego - ten spektakl nadaje się idealnie! "Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi – z Wesela Stanisława Wyspiańskiego" obejrzałam na zaproszenie Teatru Polskiego, w którym spektakl był grany gościnnie przez Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. I powiem krótko - do dziś jestem pod wrażeniem!

Spektakl ten pod każdym względem jest nowatorski i zaskakujący, a do tego wykonany w niesamowity sposób. Moim, skromnym zdaniem Sławomir Maciejewski - reżyser, scenarzysta i wykonawca spektaklu - tym dziełem dał dowód swojego geniuszu scenicznego. Po prostu nie ma możliwości, aby się nie zachwycić jego niesamowitą grą na scenie. Jako aktor dysponuje takim wachlarzem środków, że na prawdę jest czego zazdrościć. Doskonale odnajduje się w każdym fragmencie tej sztuki - dosłownie i w przenośni jest reżyserem tego, co dzieje się na scenie, absolutnie panuje nad sytuacją i nad widownią. 

Gra aktorska to nie jedyny atut tego spektaklu. Już sama forma jest niekonwencjonalna - koncert rockowy... Swoją drogą - bardzo dobry koncert rockowy, muzyki opracowanej przez Bartosza Chajdeckiego. Pomyślałby ktoś, że "Wesele" Wyspiańskiego można pokazać w ten sposób? Bo wracając do początku, trzeba napisać, że "Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi" to sztuka napisana przez Sławomira Maciejewskego właśnie na podstawie "Wesela". Monolog głównego bohatera złożony jest z wypowiedzi różnych postaci tego dramatu, poukładanych oczywiście na nowo. Ja "Wesela" na pamięć nie znam, ale Marzena Dobosz zna i twierdzi, że podczas spektaklu nie pada żadne słowo spoza tekstu Wyspiańskiego - i ja jej wierzę :-) I tym większy to zachwyt, że autor, wykorzystując tekst jednego dramatu, stworzył zupełnie nowy i udało mu się wydobyć z "Wesela" zupełnie nowe sensy i znaczenia.

Sztuka, bowiem, jest diagnozą społeczeństwa polskiego - co ciekawsze trafioną i aktualną. Mówi o naszych narodowych wadach i ideałach, ale także o tym, że pluralizm wartości i brak jasnego kierunkowskazu w tym, co najważniejsze, doprowadza w rezultacie do ich dewaluacji i absolutnego zagubienia człowieka... czyli - witamy na pokładzie Polski 2014!

Tak, więc "Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi" to spektakl niekonwencjonalny w formie i treści. I absolutnie forma nie przerasta treści. Na scenie czterech muzyków Grzegorz Koniarz (gitara), Jacek Fedkowicz (gitara basowa) i Wojciech Fedkowicz / Marek Olma (perkusja) i Sławomir Maciejewski (gitara, wokal) udowadnia, że wszystko można inaczej i to bez konieczności tracenia na jakości. I właściwie mogłabym się tak rozpływać jeszcze długo, ale to po prostu trzeba zobaczyć! Na co dzień spektakl grany jest w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i absolutnie warto się tam wybrać.

"Cosi, gdziesi, kajsi, ktosi – z Wesela Stanisława Wyspiańskiego" fot. P. Kubic (zdjęcie ze strony Teatru im. Słowackiego)

4 komentarze :

  1. Doskonale wiem, że żadnej "książki nie powinno oceniać się po okładce", ale w tym wypadku już sam tytuł sztuki zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dalej jest już tylko lepiej ;) z całą odpowiedzialnością - polecam! :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc każdy spektakl jest wart obejrzenia bez znaczenia gdzie jest wystawiany. Przecież to jest nieskończone źródło dobrej energii kulturalnej więc na pewno nic złego nie można powiedzieć o żadnej sztuce. Jedyne co to jednym może się ona podobać, a drugim nie. To jest akurat tylko kwestia gustu.

    OdpowiedzUsuń